Gdy mam fatalny humor...

Cześć! Dzisiejszy dzień jest dla mnie taki, że najchętniej bym się zamknęła w małym pomieszczeniu z łóżkiem i przespała. Wstałam lewą nogą, wczorajszego wieczoru, a w zasadzie już w nocy, bo to była północ, dostałam tak hitowy komentarz na YouTube, że do teraz powoduje we mnie napad złości i rzeszę facepalmów - ale nie chcę tu wchodzić w szczegóły. W każdym razie to wywołało lawinę, a może serię niefortunnych zdarzeń, bo mój świąteczny kubek skrzat złamał nogę (no, może uda się przykleić), montując nowe vlogmasy od razu poczułam, że nic mi się nie podoba, a podczas nagrywek nowych materiałów to wszystko się spotęgowało. Mam wrażenie, że zaliczyłam jakiś regres intelektualny, że wszystko co robię, jest ultra kretyńskie i w ogóle nie powinnam tego publikować. Jestem permanentnie z siebie niezadowolona, chociaż bliscy mi mówią, że ewidentnie jestem przemęczona, bo zajeżdżam się pracą, codziennie po kilkanaście godzin. No może i mają rację, ale ja jestem z tych, co nie dopuszczają do siebie myśli, że mogą mieć już czegoś dość, że są zmęczeni - w świecie mojej głowy powinnam być perfekcyjna w każdym calu i zawsze gotowa na wszystko, uśmiechnięta i odjebana jak stróż w Boże Ciało. Tak, tak, pewnie jest Wam przykro jak to czytacie, bo zauważacie, że może to być jakiś sposób na maskowanie kompleksów - i zgodzę się z Wami. Mam ich wiele, ale gdy przychodzą dni takie jak dzisiejszy, gdy jakiś bodziec otworzy mi lawinę niepewności, to wszystko zaczyna szaleć i wychodzić na zewnątrz. W zwyczajnej, codziennej rozmowie przypuszczam, że moglibyście nie dostrzec u mnie jakiegoś szczególnego braku pewności siebie - no chyba, że trafilibyście na mnie w takie dni jak dzisiejszy. :D

Ale ja tu tak leję wodę, a o czym w zasadzie chciałam - o tym, że każdy ma prawo mieć zły humor. Denerwuje mnie stereotypowe odzywanie się do kobiet, gdy są złe, że "hehe, pewnie masz okres". A Ty, mężczyzno, co masz, gdy jesteś zły? Dlaczego płeć przeciwna może mieć fatalny nastrój, a "baba to ma okres"? Totalnie tego nie rozumiem! Kobieto! Masz prawo być wku.wio.a z różnych powodów! Jesteś człowiekiem, a nie robotem! Może zezłościć Cię posolenie herbaty, ochlapanie przez samochód, czy długie stanie w korkach. Najważniejsze jest jak sobie z tym radzisz (niekontrolowanie emocji przez osobę dorosłą NIE jest czymś normalnym) - ja sobie w domu po prostu poprzeklinam pod nosem i jest okej, niektórzy Panowie wolą się za to wyżyć na osobach trzecich, co już okej nie jest. Wybaczcie, nie jestem jakąś femi nazistką i nie chcę generalizować, bo nie wszyscy Panowie są tacy sami (tak jak i kobiety!), ale stereotypowo mamy to gdzieś tak niefajnie zakodowane i chciałam to jakoś silnie zaakcentować. Bo to mi się nie podoba. Złość spowodowana burzą hormonalną to jest zupełnie co innego niż nastrój wywołany przez jakieś zdarzenie. I wielu przedstawicieli płci przeciwnej, powinno się o tym dużo nauczyć, zanim zacznie robić niestosowne przypierdolki. :D

W takie dni jak ten, gdy myślę że zupełnie się do niczego nie nadaję, zamiast odpocząć, próbuję usilnie znaleźć rozwiązanie - nie bierzcie ze mnie przykładu, to nie jest zdrowe! Jesteśmy tylko ludźmi i od czasu do czasu potrzebujemy się porządnie zresetować. Mój nadaktywny mózg, moja ciągła silna potrzeba analizowania na najwyższych obrotach wpędza mnie w stany, które zdrowe nie są - więc dedykuję ten post dla tych, którzy nie potrafią odpoczywać. Dawajcie, zróbmy dzisiaj coś dla siebie i odpuśćmy. Wiem, że jest wieczór, ale możesz przeciągnąć to na jutro... Zrób tyle, ile naprawdę konieczne i zrób coś, co Cię resetuje i nie pozwala rozmyślać - u mnie to chyba tylko bardzo głośna muzyka. Ale uszy mam zdrowe. To czasem mogę, nie? :D



Komentarze