Recenzja kosmetyków Numee - czy są warte swojej ceny?

Cześć! Dzisiaj przychodzę do Was z małą recenzją kosmetyków, które testowałam wiosną/latem. Czy chętnie do nich wrócę? A może już to zrobiłam? Dowiecie się z tego wpisu!

Marka Numee pochodzi z Hiszpanii i zadebiutowała na polskim rynku właśnie w okolicach wiosny. Zestaw, który możecie widzieć na zdjęciach poniżej ma głównie za zadanie odżywić cerę i wspomóc walkę ze zmarszczkami - mam 27 lat i przyznam Wam, że chciałabym, żeby ta moja cera wyglądała jakoś bardziej aksamitnie. Nie mam dużych zmarszczek, ale przez suchość wyglądam (mam wrażenie) starzej niż normalnie - albo dalej w głowie mam, że mój PESEL wskazuje na 20, a nie na prawie 30. :D


Pierwszy gagatek, jakiego chciałabym Wam przedstawić, to krem pod oczy. Pełen peptydów, miłorzębu japońskiego, kwasu hialuronowego i innych wysoce skutecznych składników aktywnych, ma sprawić natychmiastową poprawę wyglądu okolic oczu, ukojenie ich, odżywienie, odmłodzenie. Producent przy dłuższym stosowaniu, obiecuje redukcję zmarszczek. I ja powiem, a raczej napiszę tak: krem jest bardzo dobry. Nie klei się, nie podrażnia, mocno nawilża, przez co faktycznie może wydawać się, że cera jest ujędrniona, uelastyczniona i ma zredukowane zmarszczki. Czy jest warty swojej ceny? Owszem, chociaż wydaje mi się że kremik z Pomegrace jest lepszy (też o działaniu przeciwstarzeniowym, jednak chyba nieco droższy, więc mogę określić ten z Numee jako godny zamiennik). Ma wygodne opakowanie, chociaż wolę słoiczki - jednak z tej tubki wyjątkowo dobrze wydobywa się produkt. 


Kolejny kosmetyk to serum do twarzy. Dzięki wysokiej zawartości niacynamidu, Multi-Benefit Serum zmniejsza widoczność zmarszczek. Można go stosować do przywracania równowagi nierównemu kolorytowi skóry, redukcji zaczerwienień, a nawet wzmacniania bariery ochronnej skóry. Pomaga również chronić przed promieniowaniem UV, niebieskim światłem i zanieczyszczeniami miejskimi. Ten produkt działa przeciw przebarwieniom i przetłuszczaniu. Bardzo podoba mi się w nim to, że się nie klei, nie roluje się, dobrze sprawdza się nawet pod makijaż, nie roluje się i nie podrażnia. Jeśli chodzi o przebarwienia, to sama nie mam ich zbytnio dużo, żeby móc ocenić go pod względem ich redukcji, jednak przyznaję że jest to buteleczka nadająca cerze solidnego odżywienia. Pipeta jest bardzo wygodna i co u mnie rzadkie - nie zepsuła się podczas stosowania. :D

Krem wyrównujący koloryt to moje ogromne zaskoczenie! Przez jego masełkowatą, zwartą i treściwa konsystencję jest ultrawydajny! Jednocześnie nie roluje się, a tego się spodziewałam, ma działanie silnie regenerujące, nawilżające i odżywcze. Pomaga stymulować produkcję kolagenu, minimalizuje widoczność drobnych zmarszczek, chroni przed zanieczyszczeniami miejskimi. Przyjemnie wygładza skórę i nadaje jej elastyczności. 

W mojej ogólnej ocenie, na moje potrzeby - te produkty są fantastyczne! Z pewnością będę do nich wracać, a jest to trudne w świecie, gdy co chwile coś nowego kusi do przetestowania. :D

 

Komentarze

Popularne posty